Schreiber: Liczymy, że KE dotrzyma słowa ws. pieniędzy z KPO
Sejm pracuje nad zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym. Projekt nowelizacji został przyjęty z poprawkami przez sejmową komisję sprawiedliwości. Nowe przepisy przenoszą między innymi sprawy dyscyplinarne sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Projekt to efekt negocjacji prowadzonych między Warszawą a Brukselą.
– Mam nadzieję, że ta ustawa, która została przygotowana przez ministra Szynkowskiego, może pozwolić to osiągnąć. Na razie mamy prace na etapie parlamentarnym. Liczymy oczywiście także na dotrzymanie słowa przez drugą stronę. Druga strona to jest Komisja Europejska – powiedział w "Salonie politycznym Trójki" Łukasz Schreiber.
Zdaniem ministra Polacy oczekują od rządu, żeby podjął "wszelkie starania, by doprowadzić do takiego porozumienia". – Opozycja przez całe miesiące twierdziła, że to jest najbardziej istotna sprawa. Ich jakiekolwiek w tej kwestii rozterki są zdumiewające – zauważył Łukasz Schreiber.
Prof. Łętowska: Nie ma szans na uruchomienie środków z KPO
Tymczasem prawnik prof. Ewa Łętowska przekonuje, że w obecne problemy Polski z praworządnością sprawiają, że nasz kraj nie ma szans na otrzymanie środków z KPO.
"Ostatniej propozycji nie da się traktować serio. Dlatego nie chcę już się wypowiadać na jej temat. To jest taka bzdura, że ktoś, kto poważnie traktuje prawo, nie powinien się nią zajmować" – stwierdza prof. Ewa Łętowska w rozmowie z portalem Business Insider, komentując projekt noweli ustawy o SN.
Była sędzia Trybunału Konstytucyjnego przekonuje, że sytuacja prawna jest tak zwiła, że Polska nie otrzyma środków z Funduszu Odbudowy. Prof. Łętowska dodaje, że przecież KPO to nie tylko sądy: "Przeczytałam kamienie milowe. W nich nie chodzi tylko o naprawienie sytuacji w sądach. Jest też mowa o ustawie wiatrakowej, o usprawnieniu procesu stanowienia prawa i wielu innych sprawach, których nawet nie podjęto. A problem, jaki mamy w Polsce, jest znacznie poważniejszy, niż wszystkim się wydaje. Wielu niestety go nie dostrzega, bo patrzą na obraz, a widzą wszystko oddzielnie".